Piwo bez chmielu

Piwo bez chmielu? Czy to w ogóle ma sens? Sprawdź!

2.3/5 - (3 głosy)

Czy piwo bez chmielu nie stanowi aby zaprzeczenia istoty wiadomego alkoholowego trunku? Zobacz, jakie są najważniejsze informacje dotyczące tego rodzaju piwa i czy warto po nie sięgać.

Piwo bez chmielu – to brzmi niemal jak bluźnierstwo. Ostatecznie trudno pojąć, jak może smakować piwo pozbawione charakterystycznej chmielowej goryczki. Oczywiście chyba że mówimy nie o zacnym piwie kraftowym, lecz o koncernowym międzynarodowym jasnym lagerze, czyli trunku pozbawionym elementarnych walorów smakowych.

Warto jednak uzmysłowić sobie, że piwo bez chmielu, choć dziś nie jest rzeczą typową, zarazem nie stanowi tak unikatowego ekstremum, jak mogłoby się wydawać. Dlaczego? Aby przedstawić bliżej ów problem, przyjrzyjmy się kilku kluczowym faktom dotyczącym złotego trunku. W tym spoglądając na jego historię, czasami dość zamierzchłą.

Historia – piwo bez chmielu jako prafundament piwowarstwa

Choć dziś może się to wydawać nieprawdopodobne, dawno, dawno temu wcale nie wykorzystywano chmielu w procesie produkcji piwa. Świadczy o tym spojrzenie na podstawowe źródła historyczne dotyczące dziejów browarnictwa. Pierwsze pisemne źródła dotyczące zainteresowania ludzi produkcją wiadomego trunku pochodzą sprzed kilku tysięcy lat, jeszcze z epoki sumeryjskiej. Piwo znane było w starożytnej Mezopotamii czy Egipcie. Jednak chociaż można odnaleźć pradawne tabliczki dotyczące warzenia piwa, próżno na nich szukać wzmianek dotyczących chmielu.

Takowe pojawiają się dopiero w naszej erze i to wcale nie w jej pierwszych latach. Pierwsze źródła pisane dotyczące wykorzystania chmielu do doprawienia piwa pochodzą ze średniowiecznej Francji z IX wieku. Pierwsze źródła niemieckie są zaś o kilka kolejnych wieków młodsze. To pokazuje, że stulecia rozwoju piwowarstwa nie miały nic wspólnego z chmieleniem trunku. Piwo bez chmielu nie jest więc rzeczą niespotykaną. Przynajmniej jeżeli mówimy o przekrojowym spojrzeniu na dzieje warzelnictwa. Dawne piwa oparte były tylko i wyłącznie na słodzie i to on dominował w ich smaku i aromacie.

Piwo bez chmielu a polityka

Choć może wydawać się to nieco zaskakujące, ogromny wpływ na rozwój wykorzystania chmielu w produkcji piwa miały kwestie polityczne. Wypada zauważyć, że w średniowieczu ogromne znaczenie w piwowarstwie miały klasztory. To właśnie mnisi w swoich zakonach tworzyli rozmaite trunki. Często były to piwa bez chmielu. Monopol browarów klasztornych w pewnym momencie chciały przełamać browary książęce. Znaczenie w tym kontekście miał dekret Novus Modus Fermentandi Cerevisiam. Wydał go w 1364 roku cesarz Karol IV. Wedle owego dekretu warzenie piwa mogło odbywać się jedynie w ściśle określony sposób, w tym przy wykorzystaniu chmielu.

Opisane prawo funkcjonować poczęło we wszystkich zakątkach Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Zmieniło ono znacznie dotychczasowe status quo. Jeszcze bardziej przyczyniło się do tego wprowadzenie Bawarskiego Prawa Czystości jakiś czas później. Prawo to stanowiło, że jedynymi dodatkami używanymi w produkcji piwa mogły być woda, jęczmień i chmiel. Prócz tego prawo to określało ściśle maksymalne ceny, jakie można było dyktować za wiadomy trunek. To wszystko sprawiło, że dotychczasowa sytuacja uległa gruntownej zmianie, a piwo bez chmielu przestało dominować w warzelniczej rzeczywistości.

Piwo bez chmielu – produkcja

Jak produkowano piwo bez chmielu w dawnych czasach? Wtedy, kiedy jeszcze dominowało na stołach Europy? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta do uzyskania. Faktem bowiem jest, że większość starych przepisów piwowarskich została zapomniana i zaniknęła w czeluściach historii. Dziś nie sposób dociec, jak dokładnie powstawał gruit stanowiący podstawę starego piwa bez chmielu. Najprościej rzec by można, że zapewne piwa takie powstawały analogicznie jak każde, tyle że bez rzeczonej przyprawy. By uwarzyć tego typu piwa, należało głównie wykorzystać słód jęczmienny i poddać drożdże fermentacji. Ale czy to aby prawda i całkowita prawda na temat tworzenia piwa bez udziału chmielowych szyszek? Ciężko stwierdzić.

Piwo bez chmielu obecnie

A czy w dzisiejszym świecie można napotkać takie właśnie piwo? Co oczywiste, browary kraftowe co do zasady traktują chmiele i to dobre chmiele jako absolutną podstawę przy tworzeniu receptur swoich piw. Próżno więc szukać we współczesnym świecie piwowarskim rozmyślnych przepisów i produktów, z których w zupełności wyrugowany byłby chmiel.

Jednak z rzadka można natknąć się na piwa oparte na gruicie, czyli charakterystycznej ziołowej mieszance nadającej piwu aromat i smak miast chmielu. Przykładem takiego właśnie trunku jest stworzony kilka lat temu w browarze Kormoran Gruit Kopernikowski. Piwo to odznaczało się dość nietypowym i według wielu nieprzyjemnym w odczuciu smakiem. Stanowił on swoistą mieszankę piwa pszenicznego oraz typowo słodowego. A aromacie oraz w finiszu wyczuwalne były przy tym nuty grejpfrutowe. Było to piwo określane przez tych, którzy go próbowali, jako dość miałkie i pozbawione wyrazu. Co łatwe do przewidzenia, miało też niski poziom zawartości ekstraktu. Poza tym wśród zagranicznych przykładów można wskazać eksperymenty browaru BrewDog związane z piwem o wartości zero IBU. Jednak ponownie w tym przypadku nie były to próby warte zapamiętania.

Piwo bez chmielu – podsumowanie

Zdarza się, że dawne style i rodzaje piwa stają się przedmiotem zainteresowania wśród współczesnych piwowarów. Wtedy to niektóre dawne gatunki piwa mogą powrócić do świadomości i do łask piwoszy. Jednak piwo bez chmielu to nie taki przypadek. To rzecz nie tyle zapomniana, co wręcz odrzucona przez świat miłośników złotego trunku. Rzecz, która rychło nie powróci. A tęsknić za nią nikt raczej nie będzie. Bo patrząc na współczesny piwny świat, można z dużą dozą pewności stwierdzić – piwo bez chmielu to piwo bez sensu. Aromatyczny chmiel w piwie to coś więcej niż dodatek. To właśnie chmielowe szyszki sprawiają, że gotowe piwo górnej fermentacji czy też dolnej ma swój charakter.

Archiwum: marzec 2024